SS Wachmannschaften oprawcy ze wschodu – część 1
Oddział Wachmannschaften des SS - und Polizeiführers in Distrikt Lublin, zwany nieformalnie Trawnikimänner (a także: Askarysi, Hiwis), był kolaboracyjną formacją z okresu II wojny światowej. W jej skład wchodzili sowieccy jeńcy wojenni oraz osoby cywilne, które przeszły do służby niemieckiej i zostały przeszkolone w obozie SS w Trawnikach.
Ze względu na rozległość tematu postanowiłem go podzielić na 3 części. W pierwszej skupię się na genezie powstania oraz służby Wachmannschaften des SS w obozach zagłady w Bełżcu, Sobiborze i Treblince podczas akcji „Reinhardt”.
25 lipca 1941 roku Reichsführer-SS, Heinrich Himmler, zezwolił dowódcom SS i policji na okupowanych terenach ZSRR na wcielanie przedstawicieli miejscowej ludności oraz jeńców wojennych do formacji pomocniczych SS i policji. We wrześniu 1941 w dystrykcie lubelskim powstał specjalny obóz szkoleniowy Trawniki (Der SS- und Polizeiführer im Distrikt Lublin Ausbildungslager Trawniki), oddalony 26 kilometrów na wschód od Lublina.
Himmler powierzył kierowanie akcją eksterminacyjną na obszarze tego dystryktu wspomnianemu we wcześniejszym artykule Odilowi Globocnikowi. Na cześć zabitego w czerwcu 1942 roku Reinharda Heydricha została ona nazwana „Akcją Reinhardt” („Einsatz Reinhardt”). Dla oddziałów zaplanowano następujące zadania: likwidację żydowskich gett, deportację mieszkańców do obozów śmierci i wymordowanie ich tamże, wykorzystanie przymusowej pracy przejściowo oszczędzonych Żydów, masową grabież i rozdysponowanie mienia ofiar.
W okresie 1941-1943 część członków SS Wachmannschaften pełniła służbę w obozach zagłady. Sprawowali funkcję tzw. „wachmanów” lub, jak określają ich niektórzy historycy, „prostych żołnierzy ostatecznego rozwiązania”.
Szacuje się, iż w poszczególnych obozach w Bełżcu, Soboborze oraz Treblince pełniło służbę po kilkuset wachmanów. SS-Wachmannschaften byli głównie odpowiedzialni za obsługę komór gazowych, nadzorowanie komand pracowniczych oraz pełnili funkcję wartowników. W każdym obozie pełniło służbę od 80 do 130 członków SS-Wachmannschaften oraz około 15–20 niemieckich esesmanów. W obozach panowała hierarchia, według której najwyżej byli esesmani, zaś funkcję ich zastępców pełnili „trawnikowcy”, zazwyczaj volksdeutsche.
Wachmani służący w Bełżcu, Sobiborze i Treblince w większości przypadków szybko ulegali demoralizacji. W Bełżcu i Sobiborze zdarzyły się jednak nieudane próby dezercji. Ich motywem była prawdopodobnie niechęć strażników do uczestnictwa w zbrodniach. Ze względu na swą brutalność i demoralizację, wachmani byli postrachem także dla mieszkańców wsi położonych w pobliżu obozów zagłady, jednocześnie niekiedy czerpiąc korzyści ze znajomości z nimi. Wachmani, w tajemnicy przed Niemcami, kradli bowiem pożydowskie pieniądze, złoto i kosztowności lub nabywali je od więźniów w zamian za żywność, papierosy i rozmaite przysługi. Swoje nielegalne zarobki wydawali następnie w okolicznych wsiach, płacąc za alkohol, żywność lub usługi seksualne.
W 1943 nadeszły wieści o niemieckich klęskach na froncie wschodnim. Wachmani wystraszyli się także zemsty Stalina i NKWD. Ponadto, w tamtym okresie akcja „Reinhardt” dobiegała już końca – większość gett była zlikwidowana, a do Bełżca, Sobiboru i Treblinki docierało coraz mniej żydowskich transportów. Tym samym wachmani stracili możliwość bogacenia się kosztem żydowskich ofiar, a także zaczęli się obawiać o swoje życie, ponieważ zobaczyli za dużo. Najbardziej znanych oprawców ze Wschodu przedstawię w drugiej części artykułu.
Zdjęcia archiwalne - domena publiczna. Jeżeli zostały naruszone prawa autorskie proszę o kontakt. Zdjęcia zostały umieszczone w celach informacyjnych, nie zarobkowych, ani zawierającej krypto reklamy.